Impreza w tym roku wypadała na noc z piątku 18, na sobotę 19 maja 2012 roku. O Nocy Muzeów w Krakowie dzięki której można zwiedzić wiele ciekawych miejsc dowiedziałem się stosunkowo niedawno – kilka dni wcześniej. Większość ciekawych muzeów była dla mnie już niedostępna z uwagi na wcześniejszą rezerwację. Mimo to, udało mi się wyszukać muzea, do których wstęp był dostępny “dla wszystkich”.

Pierwszym miejscem, które chciałem odwiedzić były komnaty Zamku Królewskiego na Wawelu. Jest to miejsce dla mnie dosyć ważne, gdyż nie pamiętam kiedy byłem tam po raz ostatni. Z domu wyjechałem tramwajem w stronę Wawelu o godzinie 18:10 tak, by o 18:40 być na miejscu. Kolejka jaką zastałem przed bramą była piorunująca. Wydawało by się, że godzina czekania to i tak za mało. Mimo silnego, zimnego wiatru nie poddałem się by po niemalże 45 minut czekania – brama się otworzyła, by przyjąć mnie z otwartymi rękami. W komnatach jest kategoryczny zakaz robienia zdjęć, także niestety nie udało mi się zrobić ich wielu. Na zamku zwiedziłem przede wszystkim reprezentacyjne komnaty królewskie, między innymi Salę Poselską, której sufit ozdobiony jest głowami. Cała wizyta nie trwała długo jak na ilość ciekawych ekspozycji, bo około 30 minut. Planowałem również obejrzeć obraz Leonarda da Vinci – “Dama z Gronostajem”, jednakże trzeba było mieć zaproszenie, na które się niestety spóźniłem – wszystkie zaproszenia zostały rozdane 2 dni po publikacji informacji o tym, gdzie można je odebrać (na Placu Wszystkich Świętych).

Po wyjściu z zamku udałem się w stronę Rynku. Idąc ulicą Kanoniczą zupełnie przypadkowo zauważyłem muzeum Geologiczne, obok którego nie mogłem przejść obojętnie – zajrzałem z ciekawości. Oczom ukazała się niesamowita wystawa różnych kamieni czy minerałów podpisanych szczegółowymi informacjami. Najciekawszy był według mnie cios mamuta.

Moim kolejnym, ale już zaplanowanym muzeum, które chciałem odwiedzić i znajdowało się stosunkowo nie daleko było to Muzeum Archeologiczne. Znajdowało się ono na tej samej ulicy, ale i tak musiałem pytać o drogę, gdyż nie mogłem sobie poradzić ze znalezieniem wejścia. Gdy już znalazłem bramę, oczom ukazał mi się bajecznie oświetlony ogród. Kolorowe lampy oświetlały roślinność Muzeum Archeologicznego. Zachwycony widokiem przysiadłem na ławce. Jako, że poniekąd interesuje mnie tematyka starożytnego Egiptu, cała wystawa mnie zaciekawiła. Można było tutaj obejrzeć sarkofagi z faraonem w środku. W muzeum tym jest ciemno i nie można używać lamp błyskowych – zrezygnowałem z robienia zdjęć. Po wyjściu w ogrodzie zapaliły się prawdziwe pochodnie rozstawione wcześniej przez obsługę.

Po wyjściu udałem się wolnym krokiem na rynek. Zmęczony usiadłem na Pomniku Mickiewicza, który znajduję się na głównej płycie rynku w Krakowie. Jako że udało mi się trafić na grupę osób, które przygotowywały się do pokazu “Zabawy ogniem” zostałem na dłużej. Widowisko zgromadziło dużą rzeszę ludzi. Po zakończeniu przedstawienia udałem się do kolejnej atrakcji na dzisiejszy wieczór. Była godzina ani późna, ani wczesna, tak koło 22.

Barbakan – to był mój następny punkt. Zainteresowanie ludzi tą atrakcją było wyjątkowo duże. Aby obejść fortyfikację na około zajęło mi to 15 minut. Szliśmy gęsiego. W środku Barbakanu, na placu szykowało się jakieś przedstawienie. Jako, że godzina była dość późna, a w planach miałem jeszcze jedno miejsce, dosyć dla mnie szczególne, to nie zostałem.

Z Barbakanu poszedłem w stronę Galerii Krakowskiej, by wsiąść w tramwaj 5 i dojechać jeden przystanek do Ronda Mogilskiego. Zapewne można się domyślać, gdzie się udałem. Wiadomo – chodzi tu o Ogród Botaniczny, którego regularnie odwiedzam kilka razy w roku. W dzień przyciąga mnie swoją przyrodą, oraz moją chęcią spędzenia czasu na świeżym powietrzu. Tym razem do Ogrodu dotarłem o godzinie 23. Było już ciemno, jednakże mimo zdziwieniu zastałem romantyczne świeczki rozstawione na alejkach. Było ich niezwykle dużo. Wyglądało to pięknie i zupełnie inaczej niż w dzień. Można powiedzieć, że mimo, iż Ogród Botaniczny w Krakowie mam w małym paluszku, to poznałem go na nowo – w nowej odsłonie. Dalsza część nie była już oświetlona, może to i dobrze, bo tworzyło świetny klimat, do spokojnego spaceru. Zapewne można myśleć, że nie było bezpiecznie chodzić po zakątkach tak wielkiego parku o tak późnej porze, ale to nie jest prawda. Po parku spacerowała dodatkowa ochrona dając przynajmniej wrażenie pracującej.

Jak sama nazwa wskazuję była to noc muzeów, także zdjęć nie mam dużo z uwagi, iż brzydko wychodzą nocą, a zresztą zająłem się oglądaniem, a nie chęcią uchwycenia eksponatów. Dodatkowym utrudnieniem w pomieszczeniach był zakaz wykonywania. Jednakże to co miałem zobaczyć – zobaczyłem i jestem zadowolony, że brałem udział w 9 edycji Nocy Muzeów w Krakowie.

Polecam każdemu za rok,

Natanael