Nastoletnie ciąże, zabawy w słoneczko i „wymiękasz”, filmiki w Internecie i gnębienie zwierząt. Taki obraz współczesnej młodzieży przychodzi nam do głów, kiedy ktoś puści hasło „trudna młodzież”. Od razu mamy wizję strasznych dzieciaków, które za nic mają zasady moralne, kulturę osobistą i higienę życia. To tyle, jeśli chodzi o uproszczenia, a czy ktoś kiedyś starał się spojrzeć na ową „trudną młodzież” z nieco innej perspektywy? Nie, jak na bandę rozwydrzonych bachorów, która biega po dyskotekach, zażywa narkotyki i dopalacze i prostytuuje się w podziemnych parkingach centrów handlowych, ale jak na dzieci, które tak bardzo chcąc być dorosłymi, tak mocno pragną pozostać dziećmi?

Nie ma dzieci, są mali ludzie. Takie słowa wypowiadał częstokroć chyba najsłynniejszy pedagog i przyjaciel dzieci – Janusz Korczak. To zdanie najlepiej odzwierciedla jego stosunek do młodych, jego do nich szacunek i poważanie. A rodzice owej trudnej młodzieży? Ileż to razy mieliśmy szansę oglądać w programie „Superniania” sceny, w których matka z ojcem jedyne, co umieli powiedzieć swoim dzieciom to „idź do siebie”, „do pokoju”, „daj mi spokój”, „nie mam czasu”? Chciałoby się rzec – nagminnie. Bo to, jakie są dzieci, w dużej mierze pokazuje, jacy są ich rodzice. Nie da się tego jabłka tak łatwo oddzielić od jabłoni. Dziecko czy nastolatek nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Ba, dorosły człowiek nie umie niekiedy wyartykułować, co czuje i dlaczego. I właśnie te nienazwane emocje, te nieokreślone uczucia targają dziećmi, targają młodzieżą, która dodatkowo jeszcze napędzana muzyką, kulturą, trendami staje się opryskliwa, złośliwa, wręcz agresywna czy podła w swych zachowaniach. Ale za tym wszystkim kryją się zagubieni, nieumiejący sobie radzić z życiem młodzi ludzie, którym trzeba pokazać, gdzie ich miejsce.

Dorota Zawadzka w swoich programach bardzo często podkreśla, że dziecko czy nastolatek musi mieć ustalony porządek dnia. Jeśli tak nie jest, gubi się. Ze świecą szukać trzeba chyba domów, gdzie dziecko nie snuje się z kąta w kąt, nie wiedząc co zrobić z energią, jaka w nim się znajduje. Na palcach jednej ręki można policzyć rodziny, gdzie miejsce nastolatka NIE JEST w swoim pokoju, a rodzice nie są wiecznie zmęczeni i nie rekompensują swej nieobecności przedmiotami. Trudna jest młodzież czy trudni i niedojrzali do swych ról są rodzice?

Oczywiście, odpowiedzi na ten szereg postawionych wyżej pytań nie są ani proste ani jasne. Nad wszystkim wiszą takie kwestie jak atmosfera w rodzinie, charakter jej członków, sytuacja materialna, sytuacja społeczna i wiele, wiele więcej. Ale jak pokazują przykłady z życia wzięte, bardzo często pełną, stuprocentową winę za złe zachowanie dzieci czy młodzieży ponoszą rodzice, którzy, mówiąc kolokwialnie, „zrobili” sobie dzieci, bo wszyscy mieli, ale nie dokładają żadnych starań, by dziecko wychować. Nauczyć żyć.

De facto, nieinteresowanie się dzieckiem czy nastolatkiem to jedna grupa rodziców. Druga z kolei to „rodzic sierżant”, „rodzic egzekwująco-nakazujący”, z którym „nie ma dyskusji”, a na pytanie „dlaczego?”, odpowiedź jest zawsze taka sama „bo tak!”. Takie wychowywanie w rygorze może przybierać różne formy – zmuszania do chodzenia do kościoła, zmuszania do nauki, zmuszania do dodatkowych zajęć (tu często w grę wchodzą niespełnione ambicje mamuś i tatusiów o karierze aktorskiej, sportowej etc). Efekt? Bunt albo odrzucenie  całkowite wymuszanych wartości w życiu dorosłym. O to chodzi? O musztrę czy o wychowanie w szacunku?

Bo prawda jest taka, że wiele mówi się o szacunku do osób starszych, o szacunku do matki czy ojca, ale jak niewiele mówi się o szacunku do dziecka, do młodego człowieka. Starsze panie pchające się do kolejki przed młodych ludzi to tylko przykład. Przykład na to, jak dalece od ideału leży dzisiaj wychowywanie młodego pokolenia. Jak dalece od poważania znajduje się dzisiaj traktowanie dziecka czy nastolatka. Bo szacunek do dziecka nie przejawia się bezstresowym chowaniem, ale dbaniem, by młody człowiek czuł, że jest ważną częścią świata, a nie tylko wykonawcą poleceń.

Wszak powiedział Jan Zamoyski: „Takie będą Rzeczpospolite, jakie jej młodzieży chowanie”