Na urlop oraz wakacje czekamy cały rok. Przez ten czas pracujemy, uczymy się, nie myśląc o wolnych dniach. Ale wystarczy, że za oknami zrobi się cieplej, a już nasze myśli płyną w kierunku błękitnego morza, piaszczystych plaż, szumiących fal albo pięknych krajobrazów górskich, szlaków turystycznych i całego tego słodkiego nieróbstwa, jakie można uprawiać tylko w czasie wolnych dni. Odliczamy tygodnie, dni do chwili, w której „Pitagoras, bywaj zdrów” i „canto, cantare”. Wyjazd na wakacje jednak szybko mija, a my, rozgrzani gorącym słońcem, rozochoceni przebywaniem na świeżym powietrzu mamy wielki kłopot – a mianowicie, jak z urlopowej bajki powrócić do codziennej rzeczywistości, w której zazwyczaj niewiele jest szlaków górskich, szumiących fal i zabaw do białego rana?

Już od wielu lat psychologowie społeczni opisują zjawisko zwane „syndromem powrotu z urlopu”, którego nazwa może budzić uśmiech, ale już objawy wcale zabawne nie są. Najbardziej skrajne przypadki syndromu bowiem nosiły znamiona depresji! Jak zatem przeciwdziałać temu? Jak wrócić z urlopu zadowolonym, szczęśliwym, ale nie załamanym z powodu zakończenia wolnych, beztroskich dni? Jest na kilka sposobów. Jednym z najważniejszych jest … praca. A konkretniej dbałość o to, by praca, do której musimy wrócić po urlopie sama w sobie nie wywoływała u nas głębokiej depresji. Powrót do sympatycznych współpracowników, miłej atmosfery i obowiązków, które się lubi będzie dla nas wtedy mniejszym szokiem.

Ale zadowolonych z pracy jest na lekarstwo, więc co jeśli praca jest powiedzmy dyskusyjna pod kątem sympatyczności, a powrót z urlopu nieuchronny? Zadbajmy przede wszystkim o to, by zachować jak najdłużej wrażenia i wspomnienia. Umieśćmy na tapecie komputera (jeśli szefowi to nie przeszkadza) zdjęcia z urlopu. „Ubierzmy” mieszkanie w pamiątki, zapalmy świeczki zapachowe, słuchajmy muzyki, która przywodzi na myśl wakacje. Jeśli wykonywany zawód wymusza na nas określony strój, zadbajmy o kolorowe, tęczowe dodatki, perfumy o zapachu kwiatów. I nie myślmy obsesyjnie o powrocie z urlopu. Przecież następny urlop już za rok. :)