Jabłko Mięta

wszystko, co nas interesuje!

Zbiór diet

7 dni do szczupłej sylwetki, czyli dieta kapuściana

Dieta kapuściana to kolejny magiczny sposób na pozbycie się zbędnych kilogramów. Trwa tylko tydzień, ale to wystarczy, by schudnąć, jak podają jej zwolennicy, nawet 3- 6 kilogramów! Na czym tak naprawdę polega dieta kapuściana? W czym tkwi jej sekret? Czy jest zdrowa? Czy można ją powtarzać? Dla kogo jest przeznaczona? Zagadka już za chwilę zostanie rozwiązana…

Dieta kapuściana, jak sama nazwa wskazuje, bazuje na kapuście. To właśnie kapusta, a dokładniej rzecz biorąc, zupa kapuściana, jest głównym składnikiem jej tygodniowego jadłospisu. To zielone warzywo jest wielkim sprzymierzeńcem odchudzania, a także budowania nowych, zdrowych nawyków żywieniowych, z wielu powodów. Po pierwsze, dostarcza ona organizmowi niewiele kalorii, bo tylko 20 na 100 g produktu, czyli dwukilogramowa główka kapusty ma tylko 400 kalorii (po wycięciu niejadalnego środka będzie ich jeszcze mniej), a to spokojnie wystarczy na ugotowanie wielkiego garnka kapuścianki. Jak każde zielone warzywo, jest też bogatym źródłem błonnika, który pomaga w walce z zaparciami, powoduje uczucie sytości na dłużej, zapobiega chorobom jelit, obniża poziom złego cholesterolu i trójglicerydów oraz przyspiesza odchudzanie poprzez blokowanie w jelicie cienkim wchłaniania się tłuszczu oraz spowalnianie przyswajania węglowodanów. Kapusta jest też bogata w witaminę C, bardzo przydatną podczas diet redukcyjnych, gdyż reguluje gospodarkę lipidową organizmu. Co ważne, jest też świetnym sposobem na zwiększenie odporności organizmu poprzez swoje działanie bakteriobójcze; zabezpiecza przed wchłanianiem do komórek wirusów i bakterii. Tak samo zresztą jak cebula, która też jest składnikiem zupy, do czego zaraz zresztą  przejdziemy. Zupa kapuściana, nawet jedzona od czasu do czasu, czy jako pierwsze danie obiadowe, jest tez świetnym naturalnym antybiotykiem, o czym warto pamiętać zimą, gdy prawie wszyscy są zakatarzeni i kichają i łatwo jest się zarazić grypą, czy przeziębieniem.

A oto składniki zupy kapuścianej:
– główka kapusty (dozwolona jest kapusta biała, włoska, młoda, czy nawet kiszona)
– 2 zielone papryki lub, opcjonalnie, 1 czerwona papryka, lub 1 żółta
– 6 cebul
– pęczek selera naciowego
– 1 puszka pomidorów lub 1 kartonik przecieru pomidorowego (koniecznie bez dodatku cukru), lub, opcjonalnie,  6 świeżych pomidorów, które trzeba sparzyć i obrać ze skórki
– przyprawy (papryka, pieprz czarny, pieprz ziołowy, czosnek, chilli, curry (bez dodataku soli i cukru), majeranek, kminek, kumin, oregano, zioła prowansalskie, estragon, bazylia etc,; generalnie dozwolone są wszystkie z wyjątkiem soli)

A oto przepis, jak ugotować zupę kapuścianą:
Zagotować 6- 8 szklanek wody, dodać umyte, obrane wcześniej i posiekane warzywa, podgotować, dodać pomidory lub przecier, gotować, przyprawić do smaku tak jak lubimy.
Tak, w dużym skrócie, przedstawia się recepta na szczupłą sylwetkę. Przepis jest bardzo prosty i nikomu, nawet osobie początkującej w kuchni, nie powinien sprawić najmniejszego problemu. Oczywiście, w zależności od tego jaką kapustę wybraliśmy oraz tego, czy wolimy warzywa chrupiące, czy też raczej ugotowane na bardzo miękko, przepis może się delikatnie modyfikować. Np. białą, czy włoską kapustę powinno się wrzucić do wrzątku razem z cebulą i selerem, młoda kapusta natomiast gotuje się szybciej i należy ją dodać do już podgotowanej cebuli i selera. Paprykę można dorzucić kilka minut przed końcem gotowania; będzie wtedy twardawa, chrupiąca, lub od razu z kapustą, by była miękka. Cebula pokrojona w ćwiartki potrzebuje więcej czasu, by się dobrze ugotować, niż pokrojona w piórka, czy drobną kostkę. Jeśli doprawiamy zupę ziołami prowansalskimi, oregano, bazylią etc. warto pamiętać, by zrobić to tuż przed końcem gotowania, lub posypać nimi zupę już wylaną na talerz; zioła nie stracą wtedy swego aromatu, a zupa nie stanie się, podczas gotowania, zielonkawa. Curry, chilli, pieprz, kumin, kminek, czosnek, papryka słodka i ostra oraz inne przyprawy mogą być dodawane w dowolnych ilościach, w dowolnym momencie. Warto poeksperymentować z przyprawami, szczególnie gdy brak soli daje nam się we znaki. Często, z braku czasu, to właśnie solą, lub mieszankami przypraw, które na niej głównie bazują, doprawiamy prawie wszystkie potrawy, co niekorzystnie wpływa na nasze ciśnienie systematycznie je podnosząc, pracę nerek i może powodować w ten sposób min. obrzęki nóg, bo sól zatrzymuje w organizmie wodę. Tylko 9g sodu zatrzymuje 1 litr wody; to 2/3 tradycyjnej butelki z woda mineralną, łatwo sprawdzic jak duża to objętość i ile waży (!).

Pamiętajmy, że zupa kapuściana będzie głównym składnikiem naszego menu przez 7 dni, więc istnieje duże ryzyko, że szybko się nam znudzi. Temu zapobiec mają właśnie przyprawy, dzięki którym możemy osiągnąć różne smaki, w gruncie rzeczy tej samej, zupki. Raz można ją doprawić w stylu włoskim, czy śródziemnomorskim; wtedy przyda się zestaw ziół, a innym razem, po dodaniu kuminu, chilli i papryki, będzie ostrym, meksykańskim daniem.

Dieta kapuściana, jak już mówiłam, opiera się głównie na owej zupie, ale, całe szczęście dla naszego podniebienia, nie tylko. Na każdy z siedmiu dni przewidziano inne dodatki, którymi można urozmaicić swoje menu. I tak:
– Pierwszego dnia możemy jeść dodatkowo świeże owoce, ale tylko te o małej zawartości cukru i niskim indeksie glikemicznym, czyli unikamy min. bananów i czereśni. Spokojnie możemy jeść np. truskawki.
– Drugiego dnia nie jemy już żadnych owoców, ale za to warzywa, najlepiej te zielone (zielona papryka, brokuły, brukselka, kalarepa, ogórki); unikamy warzyw strączkowych (fasola, soja, soczewica, groszek) oraz ziemniaków
– Trzeciego dnia pozwalamy sobie na przegryzki w postaci zarówno owoców, jak i warzyw, ale z tymi samymi zastrzeżeniami co do ich wyboru, jak podczas dwóch pierwszych dni diety
– Czwartego dnia czeka nas nagroda w postaci 3 bananów, które wcześniej były zakazane, a które teraz mogą być pomocne w opanowaniu wzbierającego w nas apetytu na słodkości. Oczywiście, nic nie stanie się, jeśli zjemy tylko jednego banana, bo za nimi nie przepadamy, czy niekoniecznie mamy na cos słodkiego ochotę.
– Piąty dzień ucieszy mięsożerców, bo na obiad będą mogli zjeść do 250g chudego mięsa (kurczak, wołowina, indyk). Dodatkowo możemy przegryźć 6 świeżych pomidorów
– Szóstego dnia znów możemy jeść chude mięso lub ryby, a do tego nieograniczoną ilość zielonych warzyw
– Siódmego dnia wprowadzamy węglowodany; na obiad, z zielonymi warzywami, jemy torebkę brązowego ryżu, lub wagowo mu odpowiadającą porcję kaszy gryczanej

Każdego dnia należy wypijać przynajmniej 2 litry wody. Kawa nie jest polecana, ewentualnie w małych ilościach, dobrym rozwiązaniem natomiast będzie popijanie zielonej herbaty. Zupę można jeść do woli; niektórzy mówią nawet, że im więcej, tym lepiej.

Dieta kapuściana nie wydaje się już aż tak monotonna, jak na pierwszy rzut oka. Wprowadza pewne restrykcje, ale problem, który się z tym wiąże, to nie monotonia i wynikające z niej ryzyko porzucenia diety gdy zupa kapuściana się znudzi, ale raczej to, że dieta kapuściana nie jest dobrze zbilansowana. Jest w niej, przede wszystkim, niewystarczająca ilość białka. O ile dyskutować można o tym, czy wykluczać węglowodany na diecie redukcyjnej, czy nie, to przed niedoborem białka przestrzega się zawsze i wszędzie, zresztą, nie bez przyczyny.
Białko jest podstawowym budulcem naszego organizmu, wszystkich jego tkanek. Nasze ciało bezustannie go potrzebuje na regenerację, ale nie wszystkie aminokwasy, z których zbudowane są proteiny, jest w stanie wytworzyć samo.  Musimy dostarczać je z zewnątrz, najlepiej właśnie z produktów odzwierzęcych, czy chociaż, jeśli jesteśmy weganami, czy wegetarianami, co ostatnio jest coraz bardziej popularne,  z warzyw strączkowych. To, czy białko zwierzęce jest bardziej wartościowe od białka zwierzęcego jest kwestia sporną, ale to już zupełnie inna sprawa; dieta kapuściana nie dostarcza ani jednego, ani drugiego. Fakt faktem, gdy nie przyjmujemy w pożywieniu odpowiednich ilości białka, szczególnie podczas diety o obniżonej wartości kalorycznej, narażamy się na utratę tkanki mięśniowej. Na pytanie, czy jest to realne zagrożenie podczas tylko siedmiodniowej diety też nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno jednak dobrym rozwiązaniem, by uchronić się, lub przynajmniej ograniczyć spalanie własnych mięśni w celu pozyskania przez organizm energii, będzie aktywność fizyczna. Nie należy z nią jednak przesadzać, bo deficyt kalorii, podczas diety kapuścianej, jest już i tak bardzo duży, więc nazbyt intensywny wysiłek może spowodować duży węglowodanowy głód, lub po prostu wycieńczyć nas nawet bardziej niż normalnie.

Tak więc głównymi wadami diety kapuścianej jest jej monotonia i fakt, że nie dostarcza wszystkich niezbędnych składników pokarmowych. Ma też jednak wiele zalet. Jest bardzo wygodna i praktyczna, bo zupę możemy ugotować na kilka dni, trzymać ją w lodówce i odgrzewać tylko małe porcje. Jeśli jesteśmy zabiegani, czy nie lubimy gotować, jest to wielki plus. Poza tym, dieta kapuściana oczyszcza organizm z toksyn, uwalnia zbędną, nagromadzoną wodę, ponieważ opiera się głównie na warzywach, które to właśnie z wody głównie się składają, zabrania używania soli, która to zatrzymuje wodę w organizmie oraz zaleca przyjmowanie dużej ilości płynów. Zdaje się więc być też dobrym rozwiązaniem np. na problemy skórne jak cellulit.  Zabrania się, podczas jej stosowania, jedzenia słodyczy, czyli odzwyczaja też od cukru, regulując tym samym poziom cukru we krwi. Pomidory są bogate w potas, który reguluje gospodarkę wodno- elektrolitową; kapusta, oprócz witaminy C, jest źródłem witaminy A i E, co również ma korzystny wpływ na kondycję naszej skóry. Plusem jest fakt, że można dietę kapuściną co jakiś czas powtarzać, nawet jeśli nie w celach czysto redukcyjnych, to chociażby ze względu na jej zalety detoksykacyjne. Pozwala na jedzenie nieograniczonej ilości zupy, tak więc nie chodzimy głodni, bo w każdej chwili (dosłownie w każdej, bo nie ma nakazu jedzenia ostatniego posiłku o godzinie 18, jak w przypadku większości innych diet), gdy poczujemy ssanie w żołądku, możemy odgrzać sobie porcję i ze smakiem (oby!) zjeść. Można też powiedzieć, że, jeśli poświęcimy na siedzenie w kuchni trochę więcej czasu, dieta kapuściana może nas rozwinąć kulinarnie, bo, w końcu, spróbujemy dawno nieużywanych, czy w ogóle nigdy dotąd nieznanych przypraw i ziół.

Ogólnie rzecz biorąc, dieta kapuściana nadaje się do stosowania przez każdego, dorosłego człowieka, któremu nie przeszkadza specyficzny smak i zapach kapusty. Jednak, jak w przypadku każdej diety, przed jej rozpoczęciem należy skonsultować się ze swoim lekarzem, szczególnie jeśli cierpimy na jakieś dolegliwości zdrowotne. Warto pamiętać, że duże ilości błonnika mogą powodować np. ograniczanie wchłaniania się pewnych substancji zawartych w lekach, więc, jeśli na stałe jakieś przyjmujemy, trzeba uważać, by dieta kapuściana nie stała się źródłem kolejnych zdrowotnych problemów. Uważać powinny osoby ze skłonnościami do wzdęć, gdyż, jak wiadomo, kapusta może nasilić tego typu objawy. Jeśli jednak decydujemy się w takiej sytuacji na tę dietę, można negatywnym skutkom jedzenia dużych ilości kapusty zapobiec. Po pierwsze, nie wolno gotować jej pod przykryciem; substancje powodujące wzdęcia uwalniają się wtedy podczas gotowania z parą. Przetestowałam ten sposób na sobie i gwarantuję, że działa. Tak samo zresztą należy postępować w przypadku brokułów, czy kalafiora, a więc warzyw powszechnie uznawanych za przyczyny tzw. balona w brzuchu. Pomocne będzie też dodawanie do gotującej się kapusty kminku, oczywiście, jeśli nie przeszkadza nam jego smak. Nie ma sensu przyprawić zupę tak, by nie powodowała wzdęć, ale i tak jej nie zjeść, czy zmuszać się wręcz do jej jedzenia.

Na zakończenie należałoby jeszcze wspomnieć o tym, że na rynku farmaceutycznym dostępna jest tzw. zupa kapuściana w tabletkach. Jest to rozwiązanie dla tych, którzy kapusty nie lubią, ale chcieliby skorzystać z jej prozdrowotnych właściwości. Tabletki te mają zastąpić gotowanie i jedzenie znienawidzonej przez niektórych zupy kapuścianej. Decyzja, czy wybrać tego typu produkt, czy nieograniczone ilości świeżych warzyw, w których wszystkie witaminy występują naturalnie i są lepiej przyswajalne przez organizm, należy do każdego indywidualnie. Suplement tego typu może być jednak dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą wspomóc jakoś swój metabolizm podczas stosowania innej diety odchudzającej, dobrze zbilansowanej i zawierającej, w swym menu, produkty wysokobłonnikowe, bo tabletki tego typu, odpowiedniej dawki błonnika nie dostarczą. W takim wypadku, ma to sens, ale jeśli chcemy jeść słodycze, ziemniaki i inne niezdrowe produkty dostarczające pustych kalorii, same tabletki, czy to bazujące na składnikach odżywczych kapusty, czy innych magicznych substancjach wspomagających spalanie tkanki tłuszczowej, nic nie pomogą. Prawda może i jest bolesna, ale efektów zaniedbań żywieniowych, których dopuszczaliśmy się długimi latami, w postaci nadmiaru kilogramów, nie da się zniwelować połykając kilka pastylek. Oczywiście, warto się nimi wspomagać, jeśli jesteśmy pewni, że są bezpieczne, ale nic nie zastąpi zdrowego stylu życia i dobrze zbilansowanej diety, tak jak zupa kapuściana w tabletkach nigdy nie będzie w stu procentach adekwatnym substytutem ugotowanej ze świeżych warzyw normalnej zupy, która, oprócz swych dobroczynnych właściwości, da nam też radość ze zjedzenia czegoś zdrowego ze smakiem.

2 Comments

  1. Dagmara

    Ta dieta to jakaś masakra! Nie dość że strasznie ciężko było wytrzymać, to jeszcze zafundowała mi efekt YOYO! Nie polecam!

    Dużo lepsze efekty daje racjonalne odżywianie i delikatna suplementacja. I zawsze można zapytać dietetyka prowadzącego, jak ma się jakieś pytania. Zobaczcie sobie na przykład to: http://nowawaga.pl

  2. Masz zupełną rację.

Leave a Reply

Theme by Anders Norén